|
Krzyżówka Mao Tsetunga Z Kleopatrą
Krzyżówka Mao Tsetunga Z Kleopatrą
O pakiecie kolejkowo-onkologicznym głośno od marca. Tyle, że ta propagandowa nazwa wciąż kryje w sobie wyłącznie ogólne założenia.
Trudno więc się dziwić, że z zaciekawieniem został przyjęty długo wyczekiwany projekt „Zielonej książeczki”, czyli Karty Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego. I znów emocje wzbudził nie tylko fakt, że projekt tak istotnego dokumentu, mającego obowiązywać od stycznia 2015 roku, ukazał się dopiero16. października, ale także jego objętość i ilość wymaganych danych, które można przeliczyć na czas, jaki lekarz poz będzie musiał poświęcić, by wypisać go swemu pacjentowi.
Każda „Zielona książeczka”, podobnie jak recepta, ma swój unikalny numer ewidencyjny i choć nie zostało to wprost określone, należy domniemywać, że tak jak z portalu NFZ świadczeniodawca pobiera recepty, w taki sam sposób będzie mógł pobrać formularz „Zielonej książeczki” , który trzeba będzie wydrukować, ponieważ chory otrzymuje wersję papierową dokumentu.
A dokument jest niebagatelny bo ma…7 stron formatu A-4.
We wstępie części A (pierwszej strony), należy wpisać datę i „szczebel” świadczeniodawcy w drabinie systemu ochrony zdrowia ( poz, AOS, szpital, leczenie rozpoczęte przed 01.01.2015)
Następnie :
- dane lekarza wydającego kartę (imię, nazwisko, numer prawa wykonywania zawodu);
- dane świadczeniodawcy u którego wydano kartę (nazwa, adres).
Tu należy dodać, że w wielu formularzach można było skrócić czasochłonne pisanie przystawiając pieczątkę lekarską i pieczątkę świadczeniodawcy, które zawierają wszystkie żądane informacje. W druku karty ten wybieg się nie powiedzie, bo na każdą z informacji przewidziana jest osobna rubryka.
Następnie należy wpisać:
- informacje o posiadaczu karty (nazwisko, imiona, PESEL lub numer innego dokumentu potwierdzającego tożsamość, data urodzenia, płeć, adres zamieszkania), a jeżeli posiadaczem karty ma być małoletni, lub niezdolny do świadomego wyrażania zgody – należy dopisać dane przedstawiciela ustawowego lub opiekuna faktycznego. Przy czym zadziwiający jest fakt, że oprócz standartowych informacji, jak nazwisko, imię, PESEL i adres zamieszkania tegoż opiekuna, konieczne jest wypełnienia pola A18 – numer noworodka (sic!). Jak dotąd żadne znane źródła nie wykazały powiązań między chorobą nowotworową pacjenta, a jego opiekunem ustawowym, czy faktycznym z ciąży mnogiej, a tym bardziej z kolejnością w jakiej ten się urodził. (Być może Ministerstwo Zdrowia ma na ten temat jakieś newsy z ostatniej chwili?)
Część A kończy się wpisaniem danych kontaktowych posiadacza karty (Telefon, E-mail), oraz potwierdzeniem otrzymania karty, gdzie jej posiadacz składa podpis i wpisuje stosowna datę.
Kolejna część dokumentu –B ma również format A-4. Zawiera:
- listę objawów;
- listę badań;
- wyniki innych badań przedstawionych przez posiadacza karty;
- kod i nazwę podejrzewanej choroby nowotworowej;
- choroby współistniejące;
- inne informacje istotne dla dalszego postępowania;
- skierowanie na konsultację specjalistyczną.
Uff ! Dwie strony A-4, a pacjenci w poczekalni czekają…
Trudno powiedzieć, czy po wprowadzeniu w życie pakietu kolejkowowo-onkologicznego kolejki u specjalistów ulegną skróceniu. W podstawowej opiece zdrowotnej na pewno się wydłużą.
„Zielona książeczka” ministra Bartosza Arłukowicza, poza barwą ma wiele wspólnego z czerwoną Mao Tsetunga. Obydwie stanowią w swoim czasie zbiór prawd powszechnie obowiązujących, bez względu na sens, lub jego brak.
Niepobitym rekordzistą jeśli chodzi o rozmiary biurokracji jest cywilizacja starożytnego Egiptu. „Zielona książeczka” dowodzi, że minister Arłukowicz wysuwa się na prowadzenie.
Krzyżówki to trudna dyscyplina, często z efektami różnymi od oczekiwanych. Podobnie jest z „Zielona książeczką” – krzyżówką sposobów zarządzania Mao Tsetunga i Kleopatry. Na razie przypomina, skrzyżowanie rzodkiewki z sałatą. Mamy liście od rzodkiewki i korzeń od sałaty.
Małgorzata Stokowska-Wojda
|
|