|
Emocje związane z problemem literackim
Po raz pierwszy w historii strony internetowej Porozumienia Zielonogórskiego opublikowany na niej artykuł wywołał tyle emocji…
Chodzi o felieton zatytułowany „Literackie zapędy internistów i pediatrów”, spowodowany agresywnymi wypowiedziami i publikacjami utytułowanych (nie tylko naukowo), lekarzy tych specjalizacji, których logika postępowania wymagałaby wyjaśnienia. Felieton ten miał na celu wykpienie wspomnianych autorów kłamliwych i wprowadzających w błąd tekstów, mających na celu politykierskie manipulowanie środowiskami lekarzy rodzinnych, internistów i pediatrów oraz opinią publiczną.
To chyba oczywiste, że intencją autora nie było wzniecanie napięć pomiędzy zdefiniowanymi w przepisach lekarzami opieki podstawowej a pracującymi już w niej lekarzami innych specjalności – w tym przypadku – internistami i pediatrami. Zwłaszcza, że wprawdzie wśród 24 tys. lekarzy w poz - ponad 10 tys. jest specjalistami medycyny rodzinnej, ale pozostała większość, to właśnie, przede wszystkim interniści oraz pediatrzy, których jest aż 6,5 tys. Aby uniknąć generalizowania zaznaczone zostało to na wstępie – w zdaniu, iż (pozostający poza systemem poz) pediatrzy i interniści piszą, że ministerialne wprowadzenie ich do podstawowej opieki zdrowotnej, cudownie uleczy system ochrony zdrowia z kolejkowego tasiemca”…
Okazuje się jednak, że felieton wzbudził także pewne emocje części internistów i pediatrów pracujących już (w obrażanej przecież przez ich kolegów), podstawowej opiece zdrowotnej. Stąd niniejsze wyjaśnienia.
Wydaje nam się, że autorom nieprzemyślanych, lecz destrukcyjnych dla podstawowej opieki zdrowotnej pomysłów, wyrażanych w oszczerczych i kłamliwych wypowiedziach i publikacjach, byłoby na rękę, by w myśl zasady „divide et impera”, spowodować konflikt między lekarzami rodzinnymi, internistami i pediatrami. Konflikt, którego nie było i nie powinno być.
Redakcja
|
|