|
Komentarze po nominacji Balickiego
Wczorajsza nominacja Marka Balickiego na ministra zdrowia dla wielu polityków była zaskoczeniem. Marszałek Józef Oleksy zapowiedział, że zwróci się do premiera Marka Belki o udzielenie Sejmowi informacji o przyczynach zmian kadrowych w kluczowych resortach w państwie.
Przewodniczący SDPL Marek Borowski tłumaczy wejście senatora Marka Balickiego do rządu koniecznością ratowania sytuacji w ochronie zdrowia. "Jednym z powodów dla którego udzieliliśmy wotum zaufania była kwestia wprowadzenia do końca ustaw zdrowotnych. Jeśli prace nad tymi ustawami ze względu na ten kryzys stanęły po znakiem zapytania i jeżeli my nadal popieramy ten rząd, chcemy dokończenia tych prac i mamy fachowca niewątpliwie w mojej ocenie dziś najlepszego z możliwych to nie możemy stać z boku" - mówił dziś rano w "Trójce" szef Socjaldemokracji Polskiej. Przyznał jednak, że nie miał czasu na skonsultowanie tej decyzji z klubem SDPL, za co został przez jego członków ostro skrytykowany. Rzecznik klubu Arkadiusz Kasznia w związku z tą sytuacją złożył nawet rezygnację ze swej funkcji. Samej decyzji jednak klub nie zakwestionował - przekonywał Marek Borowski. Członkowie SDPL odżegnują się jednak od stwierdzenia, że wejście Balickiego do rządu oznacza faktyczne wejście ich partii w koalicję z SLD i UP.
Zmian w rządzie nie przedyskutowano także w SLD - marszałek Józef Oleksy wyraził opinię, że tak ważne decyzje w momencie prac nad ustawą zdrowotną nie powinny następować bez wyjaśnienia i poinformowania innych władz w państwie. "Nic mi nie powiedział ani premier, ani prezydent. Jakaś sekretność jest w ważnych sprawach" - cytuje Oleksego PAP. Marszałek wyraził też obawy, że zmiana ministra może utrudnić prace nad ustawą zdrowotną, ponieważ Marek Balicki może mieć inne inne poglądy w wielu systemowych sprawach i chcieć przedłożyć Komisji nowe poprawki.
Bardzo dobrze o nominacji Marka Balickiego wypowiada się prezydent Aleksander Kwaśniewski. Mówi się, że to właśnie między nim, premierem Markiem Belką i samym Balickim zapadło porozumienie w tej sprawie. Dziś rano w "Sygnałach Dnia" mówił o Balickim, że to "osoba ceniona, znająca się na problemach ochrony zdrowia", która "środowisko świetnie zna, może się oprzeć na wielu ludziach rozsądnych, może również liczyć na dialog konstruktywny z opozycją i doprowadzić sprawę do końca". Prezydent wyraził nadzieję, że "to już jest ostatni zawodnik w tej trudnej, jak widać, sztafecie, która ma doprowadzić do przyjęcia ustawy o ochronie zdrowia i naprawienia sytuacji w służbie zdrowia".
Kredyt zaufania otrzymał Balicki od opozycyjnego PiS-u. Jak zaznaczył jednak w rozmowie z PAP przewodniczący tego klubu, Ludwik Dorn, w tej sytuacji nie ma innego wyjścia i PiS dałby taki kredyt każdemu, "kto nie jest w sposób oczywisty skompromitowany nieuczciwością, bądź niekompetencją, a Marek Balicki takim człowiekiem nie jest". Dorn wyraził też opinię, że Balicki jest dobrym fachowcem oraz nadzieję, że załatwi on najpilniejsze sprawy w ochronie zdrowia, a nowatorskie pomysły odłoży na przyszłość. Sam sposób powołania nowego ministra zdrowia wywołał jednak sprzeciw PiS-u. Jeszcze tego samego dnia Ludwik Dorn złożył do marszałka Oleksego wniosek o włączenie do porządku posiedzenia Sejmu informacji prezesa Rady Ministrów o przyczynach zmian kadrowych w kluczowych resortach w państwie.
Wstrzemięźliwie, ale nie negatywnie wypowiadał się o nominacji Balickiego w radio TOK FM przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Zapowiedział jednak, że "będzie trzymał kciuki" za Balickiego, bo jego pierwsze wypowiedzi "wyzbyte złośliwości, charakterystycznej zwłaszcza dla pana premiera Belki w odniesieniu do opozycji, że jest gotów do współpracy z opozycją dają nadzieję, że nie będzie prestiżowych przepychanek" w pracy Komisji nad ustawą zdrowotną. Tusk zaznaczył jednak, że oczekuje i będzie obserwował działania nowego ministra - w tym istotne decyzje personalne w resorcie, "odniesieniu do ludzi, którzy między innymi dyktują politykę lekową".
|
|